Rodzina

Ze śmierci do Życia

Zaczęło się Triduum Paschalne. Jako wierzący chrześcijanie przeżywamy najważniejsze dni w roku – śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Czasem jako rodzice także musimy przejść razem z naszym Zbawicielem tę drogę – zwłaszcza gdy dotyka nas śmierć dziecka.

Podejmuję znowu ten temat z dwóch powodów. Po pierwsze nadal jest we mnie bardzo aktualny, sama przemierzam tę drogę i wielką pomocą okazały się rekolekcje, z których niedawno wróciliśmy. Po drugie nadal niewiele można znaleźć na ten temat, a dotyczy on niestety dość dużej grupy rodziców.

Zacytuję słowa opisujące rekolekcje, w których uczestniczyliśmy:

„Gdy umierają rodzice, zostają sieroty,

po śmierci współmałżonka – wdowy i wdowcy,

a w przypadku śmierci dziecka brakuje określenia,

bo jest to stan przeciwny naturze.

Śmierć dziecka jest zablokowaniem przyszłości.”

Może to dziwnie zabrzmi, ale wraz z dzieckiem umiera część nas, część naszego rodzicielstwa. Często takie wydarzenie blokuje nas na podążanie dalej ku życiu. Wiele osób zatrzymuje się na stracie tej ukochanej osoby i nie potrafi pójść dalej. Jest to naturalny proces żalu, bólu, który nie wyrażony, czy źle wyrażony niemal uniemożliwia powrót do życia pełnią życia.

To, co było dla mnie osobiście bardzo cenne, co wyniosłam z rekolekcji „Trudne rozstania”, to po pierwsze świadomość, że mogę przeżywać złość, żal do Boga. Że to nie oznacza załamania w wierze, że nie muszę „od razu” dojrzeć do pogodzenia się ze stratą synka. Złość i żal wyrażone, wypowiedziane maleją. Rozmowa z Bogiem przed Najświętszym Sakramentem o tym, co tak okrutnie mnie boli, to nie tylko „działanie terapeutyczne”. To przede wszystkim otwarcie na łaskę

i na nieprzeniknione działanie czułego Boga w moim zranionym sercu. A druga rzecz, to zachęta do znalezienia swojego własnego sposobu wyrażania żalu. Twórczego wyrażania żalu. Jak? Zależy jakie masz talenty. Może to być tworzenie muzyki, wierszy, rysunków, rzeźby… może to być każda forma wyrazu, która nam pomoże wyrazić swój ból.

W rozmowach z innymi pogrążonymi w żałobie rodzicami dotknęliśmy też tematu innych ludzi wokół nas. I w tym miejscu apeluję do wszystkich bliskich i dalszych, którzy razem z nami przeżywacie stratę naszego dziecka. Nie bójcie się mówić o naszych dzieciach. Nie bójcie się pytać nas, jak sobie radzimy. Nie obawiajcie się, że nas zranicie. My – osieroceni rodzice – chcemy opowiadać o naszych dzieciach, dla nas one są nadal ważne i bliskie. Najbardziej boli nas, gdy unikacie tematu zmarłych dzieci. Czujemy się, jakbyśmy nie mogli przeżywać naszego bólu, jakby wszyscy zapomnieli o naszym dziecku i jakby ono nie miało dla Was znaczenia.

Przejść znów do życia

Tajemnica Paschalna to szczególny czas, gdy Życie zmaga się ze śmiercią. Ale jako chrześcijanie wiemy, że śmierć nie ma nad nami władzy. Chrystus zwyciężył śmierć i otworzył nam bramy życia. Wiecznego życia.

Rodzice przeżywający stratę dziecka bardzo mocno doświadczają śmierci. I to nie tylko odejścia samego dziecka, ale też stratę marzeń, stratę swojej rodzicielskiej roli, często ogołocenie z relacji,

w których żyliśmy, gdyż nie potrafią na nowo odnaleźć się w świecie, który goni za łatwym życiem.

Perspektywa wieczności. Perspektywa, którą otworzył nam Jezus Chrystus jest jedyną, która wskazuje na życie. Bóg osobiście przeszedł przez śmierć, żeby nasze najdroższe dzieci żyły wiecznie. Bóg chce, żebyśmy i my – rodzice, żyli. Żebyśmy doświadczali tego świata świadomie ciesząc się tym co jest piękne i dobre. Nie jesteśmy tułaczami bez celu, ale pielgrzymami, którzy wiedzą, że u kresu drogi jest Życie. I w tym Życiu na spotkanie nam wyjdą nasze dzieci. To one poprowadzą nas ku Światłu. Już dziś wstawiają się u Pana za nami, za naszymi rodzinami.

Boże, w te Wielkie Dni tak mocno dajesz nam dotknąć tajemnicy śmierci i Życia. Dotknij naszych serc i pociesz je, utul nasz żal byśmy mogli radować się Twoim Życiem. Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.