Rodzina

Uświęcające prasowanie

Czy można zostać świętą dzięki prasowaniu, albo szydełkowaniu?  Czy sacrum łączy się z profanum? Codzienne zajęcia pomagają nawiązać więź z Bogiem, czy raczej nie?

Przy okazji spowiedzi

Ostatnio korzystałam z sakramentu pokuty. Tym razem, już w ramach rozmowy „po”, usłyszałam taką historię: Do patriarchy przychodzi babuszka i pyta: „Odmawiam taką i taką i taką i jeszcze taką modlitwę. Co mam jeszcze zrobić, żeby być święta?” „A co ty, babuszko, najbardziej lubisz robić?” „Najbardziej? Szydełkować!” „To codziennie zapal świeczkę przed obrazem, usiądź sobie i poszydełkuj tak z 10 minut z Panem Jezusem. Ale nie więcej, żebyś nie przeholowała!”

Jak zatem dążyć do świętości? Tak po prostu. W naszych codziennych zobowiązaniach. W tym wszystkim, co wynika z naszego stanu (małżeńskiego/ rodzicielskiego/ zakonnego), w rzetelnym wykonywaniu powierzonej nam pracy. Bo co znaczy być świętym? Być w bliskiej przyjaźni, w ogromnej bliskości z Panem Bogiem. A to może się dokonać tylko, gdy będziemy uświęcać naszą codzienność. Nie potrzebujemy do tego nic nadzwyczajnego. Wystarczy, byśmy do każdej naszej czynności wprowadzali Boga.

Odśwież mnie, jak te ubrania

Czasem zapracowane mamy narzekają na brak czasu na modlitwę. Jak tu znaleźć czas na rozmowę z Bogiem, gdy trzeba uprać, uprasować, ugotować, przebrać, przewinąć, nakarmić… a jeszcze większość z nas do tego pracuje zawodowo. Przecież, gdy wreszcie możemy usiąść spokojnie, to powieki same się zamykają i dobrze, jeśli zdążymy pomyśleć: „Niech Cię nawet sen nasz chwali!”

Jakiś czas temu przeczytałam o pewnym sposobie modlitwy. Nie ma ona zastąpić czytania Pisma Świętego, ani adoracji. Może być jednak znakomitym początkiem rozmowy z Bogiem. Polega ona na modlitwie tymi zwykłymi, powtarzającymi się codziennie czynnościami. Może brzmieć na przykład tak: „Panie Jezu, piorę właśnie ubrania mojej rodziny. Proszę Cię Ty oczyść nasze serca ze wszystkiego, co nas od Ciebie oddala. Upierz je i wybiel, by były czyste jak śnieg. Panie, gotuję zupę, by moje dzieci miały co zjeść, jak wrócą ze szkoły. Ty jednak nakarm ich dusze. Pomóż mi, bym karmiła siebie i całą moją rodzinę Twoim Słowem. Dziękuję Ci, że mogę prasować koszule mojego męża. Spraw, by nasza miłość była coraz gorętsza, tak by usunęła wszelkie zagniecenia w naszej wzajemnej relacji.”

Po co tak się modlić? By te wszystkie czynności, które nie mają końca i które musimy powtarzać ciągle na nowo nabierały dodatkowego sensu. Dzięki temu po pierwsze powierzam moją codzienną pracę Bogu i nią właśnie Jego wychwalam. A po drugie nadaję jej większy sens. Zanurzam moich bliskich w Bożej Miłości i na nich jeszcze spływają dzięki takiej modlitwie niezliczone dobrodziejstwa.

Więcej szydełkowej modlitwy

Nie wiem, czy już się z Wami dzieliłam moim sposobem na szydełkowanie. Oprócz tego, że jest to moje hobby, to chciałam jakoś nadać mu taką wartość duchową. A ponieważ najczęściej szydełkuję coś dla kogoś, to zaczęłam modlić się przy okazji za te osoby, które planowałam obdarować. Zazwyczaj nie jest to żadna „formalna” modlitwa. Raczej luźna rozmowa z Bogiem o tych osobach. Czasem opowiadam Panu o życiu danego człowieka, czasem dziękuję Mu za niego i za to, co wnosi w moje życie. Dzięki temu prezent, który otrzyma nie jest tylko jakimś ładnym drobiazgiem, ale ma dodatkową wartość duchową.

Mogę w ten sposób konkretnie pomagać różnych osobom. Ale co więcej, pomagam w tym samej sobie. Bo chyba to ja najwięcej na tym korzystam. Dzięki bowiem realizowaniu mojej pasji przebywam też w stałej obecności z moim Zbawicielem. A już ta Obecność uświęca moje życie.

Nowe Życie

Nadal świętujemy Zmartwychwstanie Pana Jezusa. Największe, najważniejsze święto. Warto, by postanowienia nie skończyły się w Wielkim Poście, ale by zmieniały życie na stałe. Niech je przemienia, uświęca. Zwłaszcza w ten zwykłej, szarej codzienności.

Tak więc, Kochani, do dzieła! Uświęcajmy zwykłą codzienność i nadawajmy jej przy tym Bożego blasku! Aż z chęcią poprasowałabym kilka ubrań 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.