Przed ślubem

Czas otwartych oczu

Miłość potrzebuje czasu i warunków do tego by dojrzewać. Od razu pojawia się uczucie, zakochanie, zafascynowanie. One udają miłość. Są przyjemne i takie INTENSYWNE.

Uczucia

Pojawiają się nagle. Czasem wręcz zaskakując nas. Osoba, którą wiele lat znaliśmy nagle dostrzegana jest w innych barwach. Jej obecność wywołuje taki przyjemny skurcz w żołądku, a brak objawia się dotkliwą tęsknotą. Czy zakochanie jest przyjemne i radosne? Ciężko powiedzieć. Bo oprócz wzlotów emocjonalnych, to przecież równie często przeżywamy rozczarowanie, tęsknotę, niezrozumienie… a to już nie jest takie miłe.

Uczucia mają to do siebie, że nie są stałe. Pojawiają się nagle i znikają równie niespodziewanie. W czasie ich trwania wydaje nam się, że nigdy nie miną. Kiedy jesteśmy zakochani cały świat z nami tańczy i domaga się odwzajemnienia tego uczucia. Kiedy przeżywamy tzw. „zawód miłosny” mamy wrażenie, że jesteśmy w totalnej rozpaczy i nigdy nie doznamy pocieszenia. Oczywiście intensywność przeżywania danych stanów emocjonalnych zależy od wrażliwości człowieka, od jego emocjonalności. Nie każdy będzie tak samo intensywnie przeżywał podobne doświadczenia.

Faktem jednak jest, że uczucia kiedyś się kończą. Emocje opadają. Często wtedy mówi się, że miłość wygasła.

Miłość

Tylko, że miłość, to nie to samo co uczucie zakochania. Tak. Wiem. Odarłam teraz miłość z całego romantyzmu. Przykro mi. Lecz taka jest prawda. Jeśli uznamy za miłość uczucie zakochania, to wiele razy doznamy zawodu, a niestety nigdy pełnego spełnienia.

Ale miłość jest to decyzja troski, służenia dobru drugiego człowieka. Decyzja nie jest czymś co mija. To konkret, do którego możemy się odwołać wtedy, gdy opadną pierwsze radosne emocje. Wtedy działając na rzecz naszej kochanej osoby okazujemy jej miłość.

Brzmi smutno. Czyli nigdy już nie wrócą te wspaniałe motylki w brzuchu i zawsze będę musiał/ musiała ją/ jego kochać. Ojej!!! Na szczęście tak też nie jest. Ponieważ emocje są uzależnione w dużej mierze od tego, co robimy, to miłość jak najbardziej wspaniale rozkwita nowymi doznaniami właśnie dzięki naszym staraniom.

Możnaby przedstawić to w formie takiej zależności:

zakochanie —> miłe emocje: och! jaka ona jest cudowna!! —> rozeznaję, czy tą osobę chcę kochać —> podejmuję decyzję, że będę kochać ją —> oj, emocje opadły, nic nie czuję —> ale dalej staram się sprawiać jej przyjemność, dbać o jej dobro, pamiętać o jej potrzebach —> co to? czyżbym znów się w niej zakochał?? wow!!! ale fajnie!

Czas

Miłość dojrzewa w czasie. Decyzji o miłości, o wybraniu danej osoby do kochania nie podejmujemy na pierwszym, drugim, czy piątym spotkaniu. A i wtedy, gdy już decyzję podjęliśmy do czasu ślubu ciągle rozeznajemy. Powinien być to czas wyjątkowego przyglądania się sobie. Czas otwartych oczu. Zbytnie zaangażowanie, przywiązanie emocjonalne, czy seksualne utrudnia obiektywne patrzenie na człowieka. Czystość to właśnie wolność decyzji. Trwając w czystości przedmałżeńskiej mamy szansę na każdym etapie znajomości być wolni. I móc wybierać. Czasem okazaniem komuś miłości (czyli dobra, szansy na rozwój) jest pójście swoją drogą, odejście i planowanie swojego życia może z kimś innym. Do momentu ostatecznej decyzji, czyli ślubowania przed Bogiem, mamy czas na dojrzewanie do małżeństwa i do wspólnego tworzenia świętego domu.

Dzisiaj moja Córcia ma bal wszystkich świętych w przedszkolu. Przebrała się za św. Joannę Berettę Mollę mobilizując mnie tym samym bym znów sięgnęła do słów tej świętej.

Posłuchajcie na koniec, jak św. Joanna pisała do swojego narzeczonego:

„Chciałabym uczynić Cię szczęśliwym i być taką, jaką chcesz mnie widzieć: dobrą, wyrozumiałą i gotową do poświęceń, których życie od nas wymaga. (…) A teraz jesteś ty, którego już pokochałam i zapragnęłam oddać siebie, abyśmy razem stworzyli prawdziwie chrześcijańską rodzinę.”